Translate

wtorek, 14 stycznia 2014

Niesamowite znajomości


Kolejny wspaniały aspekt Rumunii - ludzie.

Życzliwi jak nigdzie indziej.

W przeciągu licznych wyjazdów udało się nam zawrzeć kilka niesamowitych znajomości. Historią, którą zawsze przytaczam, kiedy próbuję uzmysłowić znajomym mentalność i gościnność rumunów, jest historia poznania Berrego. Mój tata poznał go stojąc w kolejce do jednego z przydrożnych sklepów. Do dzisiaj nie wiem jak rozmawiali, skoro jedynym językiem, który zna Berry jest rumuński,a taty polski, ale po kilku chwilach rozmowy zaprosił on tatę wraz z wszystkim będącymi wtedy na wyjeździe do własnego domu. By jak najlepiej ugościć nieznajomych, 'zrzucił' nawet swoją 80 letnią mamę z łóżka. Zaprosił wszystkich na noc, podał kolacje i śniadanie. Rano zrobiliśmy zdjęcia i wzięliśmy jego adres , na który wysłaliśmy list, z trudem przetłumaczony na rumuński wraz z wywołanym zdjęciem. Nie dostaliśmy odpowiedzi, więc przez rok nie mieliśmy z Berrym kontaktu, wraz z kolejną wyprawą, znowu zawitaliśmy do jego miejscowości, gdzie sytuacja się powtórzyła, Berrego spotkaliśmy pod tym samym sklepem i od razu zostaliśmy zaproszeni do domu. Ku naszemu zdziwieniu mężczyzna starannie wyciągnął nasz list w raz z zdjęciem, z specjalnej szkatułki. Później okazało, się, że jego matka zmarła i zdjęcie na którym jesteśmy wszyscy razem, było ostatnim zrobionym jej zdjęciem. Berry stał się przyjacielem, a każde spotkanie jest naprawdę wzruszające.
Ale to nie jedyna taka osoba, którą spotkaliśmy, w zeszłe lato na przykład mieliśmy problem z znalezieniem miejsca na nocleg, spytaliśmy się więc czy nie możemy rozbić namiotów 'w ogródku' pewnego małżeństwa. Oczywiście odpowiedź była twierdząca, małżeństwo od razu poczęstowało nas świeżym mlekiem, serem. Pan pokazał swoje rodzinne zdjęcia i wszystkie swoje najważniejsze rzeczy. I znowu. Adres. Zdjęcie. Dużo radości.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz